Odkąd Mrok zaczął udzielać mi lekcji zaczęłam całkowicie kontrolować moje moce. Anna nie dowiedziała się o mojej chwilowej niedyspozycji i wszystko zaczęło wracać do normy. Oczywiście oprócz moich nocnych przechadzek... Cały czas wymykałam się z pałacu, aby dostać się do siedziby Mroka i nauczyć się kolejnej ciekawej rzeczy.
Bardzo polubiłam lekcje z nim. Nie wyglądały one tak jak w szkole. Każdego dnia uczył mnie nowej sztuczki i pokazywał kolejne sposoby uspokojenia się. Było mi to potrzebne, gdyż dowiedziałam się, ze moja moc jest ściśle związana z emocjami.
Narrator ogólny:
Elsa szła leśną ścieżką. Idąc główną ulicą doszłaby na miejsce o wiele szybciej, ale nie mogła sobie pozwolić na to, żeby ją ktoś zauważył. Kto, jak kto, ale ona jest najbardziej rozpoznawalną osobą w państwie. Była prawie pewna, że tą dróżką nikt nie chodzi, a już na pewno nie w środku nocy, ale dla pewności założyła na siebie jeszcze ciemną pelerynę z kapturem, który szczelnie zakrywał jej bladą skórę.
Myśląc o tym co dzisiaj pokaże jej mrok poczuła nagłe silne uderzenie. Przewróciła się na plecy, a kaptur zsunął jej się z głowy. Przed nią stał młody chłopak. podał jej rękę, a ona bez wahania złapała ją i wstała. Otrzepała się i spojrzała na chłopaka. Miał śnieżnobiałe włosy i szaro-błękitne oczy.

- Przepraszam - powiedział - trochę się spieszyłem i nie zauważyłem Cię- uśmiechnął się do niej.
-Nic się nie stało - odpowiedziała odruchowo, chociaż chyba coś było nie tak z jej lewą kostką.
-Na pewno nic Ci nie jest? - zapytał widząc lekki grymas na tej twarzy.
- Na pewno, a teraz przepraszam, ale ja też się gdzieś spieszę - odpowiedziała i wyminęła go.
Miała nadzieję, że chłopak pójdzie dalej, bo czuła że lada chwila nie wytrzyma i będzie musiała usiąść, aby rozmasować sobie obolałą kostkę.
-Trochę utykasz.- Powiedział chłopak pokazując dziwnie wygiętym na końcu kijem na jej obolałą kostkę.
-To nic-okłamała białowłosego Elsa- muszę już iść. Spieszę się na... Na lekcję.
Chłopak wyglądał na zdziwionego, tak jak każdy to spotkał by samotną dziewczynę która nocami chodzi do szkoły.Ale nie wdawał się w szczegóły. Zaproponował pomoc w dojściu do owej szkoły, ale dziewczyna odmówiła. Elsa chciała uniknąć tematu lekcji, więc udając zainteresowanie zapytała się chłopaka dokąd on idzie.
-Mam pewną sprawę do załatwienia-odparł-uznajmy, że próbuję złapać przestępcę.
-Aha- odpowiedziała dziewczyna trochę zbita z tropu. Uznała, że nie należy ciągnąć dalej tej rozmowy, więc powiedziała, że się śpieszy i pobiegła w las. Po paru minutach nie wiadomo skąd białowłosy pojawił się przed Elsą. Dziewczyna była oszołomiona, gdyż myślała, że chłopak został na drodze.
-Nawet się nie przedstawiłaś-zagadał.
-Mam na imię Elsa- odpowiedziała zdziwiona,że jej nie poznał. W końcu jest królową.
- Ja jestem Jack - odpowiedziała dziarsko.
-Ty chyba nie jesteś stąd - odpowiedziała podejrzliwie na niego patrząc.
- Skąd wiesz?A... czekaj. Już wiem! Jestem diabelnie przystojny. Wy tutaj nie miewacie takich okazów piękna jak ja. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Chyba skromności...- mruknęła pod nosem.
- Ale nie martw się. Ty też jesteś niczego sobie.- zaczął - Oczywiście to takiego ideału jak ja jeszcze dużo Ci brakuje... .
Elsa wzięła głęboki wdech. Chłopak widocznie naprawdę nie wiedziała kim ona jest. Chcąc zakończyć rozmowę jak najszybciej odparła:
- Ty się chyba gdzieś spieszyłeś, prawda?
Jego twarz z uśmiechniętej natychmiast przybrała minę z cyklu " Co?! Dzisiaj sprawdzian?!" .
-Chyba powinieneś się pośpieszyć - dokończyła.
- Tak. Masz rację. -mruknął. - Do zobaczenia Elso. Miło się rozmawiało. - krzyknął i wzbił się w powietrze.
Wzbił się w powietrze?! No tak. Mogła się domyślić, że on też ma moce. Jak niby inaczej dogoniłby ją tak szybko.
Dziewczyna spojrzała na zegarek. Już była spóźniona, ale nie mogła iść dalej ze względu na kostkę. Usiadła na trawie i zrobiła sobie delikatny lodowy okład. Po chwili większość bólu minęła i mogła ruszać dalej.
Po 10 minutach w miarę szybkiego marszu doszła na miejsce. Przed jej oczami stanął ogromny pałac. Cały zrobiony był z czarnego marmuru. Był zbudowany stylem gotyckim. Nie posiadał on żadnych murów i innych zabezpieczeń oprócz potężnego zaklęcia, które wpuszczało tylko tych, których chce wpuścić Mrok.

Elsa weszła do środka i usiadła wygodnie. Czekała. Po godzinie zjawił się Mrok.
- Spóźniłeś się - powiedziała.
- Coś mnie zatrzymało - odpowiedział wymijająco.
- Co konkretnie? - spytał nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Powiedzmy, że pewien młodzieniec chciał się pobawić w łapanie złoczyńców - odpowiedział sarkastycznie.
- A teraz czas na lekcje - powiedział kończąc temat.
Dziękuję za komy pod prologiem, bo to naprawdę OGROMNA motywacja :)
Liczę, że ten rozdział także przypadł wam do gustu.
Nadal zachęcam do komentowania :P
Postaram się dodawać rozdziały jak najczęściej c;
~~ The Dark Ones
-To nic-okłamała białowłosego Elsa- muszę już iść. Spieszę się na... Na lekcję.
Chłopak wyglądał na zdziwionego, tak jak każdy to spotkał by samotną dziewczynę która nocami chodzi do szkoły.Ale nie wdawał się w szczegóły. Zaproponował pomoc w dojściu do owej szkoły, ale dziewczyna odmówiła. Elsa chciała uniknąć tematu lekcji, więc udając zainteresowanie zapytała się chłopaka dokąd on idzie.
-Mam pewną sprawę do załatwienia-odparł-uznajmy, że próbuję złapać przestępcę.
-Aha- odpowiedziała dziewczyna trochę zbita z tropu. Uznała, że nie należy ciągnąć dalej tej rozmowy, więc powiedziała, że się śpieszy i pobiegła w las. Po paru minutach nie wiadomo skąd białowłosy pojawił się przed Elsą. Dziewczyna była oszołomiona, gdyż myślała, że chłopak został na drodze.
-Nawet się nie przedstawiłaś-zagadał.
-Mam na imię Elsa- odpowiedziała zdziwiona,że jej nie poznał. W końcu jest królową.
- Ja jestem Jack - odpowiedziała dziarsko.
-Ty chyba nie jesteś stąd - odpowiedziała podejrzliwie na niego patrząc.
- Skąd wiesz?A... czekaj. Już wiem! Jestem diabelnie przystojny. Wy tutaj nie miewacie takich okazów piękna jak ja. - odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Chyba skromności...- mruknęła pod nosem.
- Ale nie martw się. Ty też jesteś niczego sobie.- zaczął - Oczywiście to takiego ideału jak ja jeszcze dużo Ci brakuje... .
Elsa wzięła głęboki wdech. Chłopak widocznie naprawdę nie wiedziała kim ona jest. Chcąc zakończyć rozmowę jak najszybciej odparła:
- Ty się chyba gdzieś spieszyłeś, prawda?
Jego twarz z uśmiechniętej natychmiast przybrała minę z cyklu " Co?! Dzisiaj sprawdzian?!" .
-Chyba powinieneś się pośpieszyć - dokończyła.
- Tak. Masz rację. -mruknął. - Do zobaczenia Elso. Miło się rozmawiało. - krzyknął i wzbił się w powietrze.
Wzbił się w powietrze?! No tak. Mogła się domyślić, że on też ma moce. Jak niby inaczej dogoniłby ją tak szybko.
Dziewczyna spojrzała na zegarek. Już była spóźniona, ale nie mogła iść dalej ze względu na kostkę. Usiadła na trawie i zrobiła sobie delikatny lodowy okład. Po chwili większość bólu minęła i mogła ruszać dalej.
Po 10 minutach w miarę szybkiego marszu doszła na miejsce. Przed jej oczami stanął ogromny pałac. Cały zrobiony był z czarnego marmuru. Był zbudowany stylem gotyckim. Nie posiadał on żadnych murów i innych zabezpieczeń oprócz potężnego zaklęcia, które wpuszczało tylko tych, których chce wpuścić Mrok.
Elsa weszła do środka i usiadła wygodnie. Czekała. Po godzinie zjawił się Mrok.
- Spóźniłeś się - powiedziała.
- Coś mnie zatrzymało - odpowiedział wymijająco.
- Co konkretnie? - spytał nie mogąc powstrzymać ciekawości.
- Powiedzmy, że pewien młodzieniec chciał się pobawić w łapanie złoczyńców - odpowiedział sarkastycznie.
- A teraz czas na lekcje - powiedział kończąc temat.
Dziękuję za komy pod prologiem, bo to naprawdę OGROMNA motywacja :)
Liczę, że ten rozdział także przypadł wam do gustu.
Nadal zachęcam do komentowania :P
Postaram się dodawać rozdziały jak najczęściej c;
~~ The Dark Ones
Kiedy kolejny rozdział ?
OdpowiedzUsuńheh "- Powiedzmy, że pewien młodzieniec chciał się pobawić w łapanie złoczyńców - odpowiedziała sarkastycznie."
OdpowiedzUsuńTo mnie rozwaliło XD zapraszam także na mojego bloga :www.about-love-and-friends.blogspot.com <- :3