niedziela, 12 kwietnia 2015

Prolog

Elsa:
                        Odkąd sięgam pamięcią nie potrafiłam panować nad moimi mocami.
 Ostatnie wydarzenia dowiodły, że sama sobie z nimi nie poradzę. Gdy na przyjęciu po mojej koronacji o mało nie zabiłam ostatniej osoby, którą kocham - Anny, postanowiłam nie narażać jej i innych osób, które znam na niebezpieczeństwo. Uciekłam jak najdalej w góry, wybudowałam lodowy pałac, i postanowiłam zamieszkać w nim. Oznaczało to samotność do końca moich dni, ale byłam na to gotowa dla dobra mieszkańców Arendell.
 Odwiodła mnie od tego moja siostra. Pokazała mi, że aby zapanować nad swoją mocą potrzeba jest tylko miłości i osoba dla, której warto to zrobić. Po tym okropnym zdarzeniu wszystko powoli zaczęło wracać do normy, jednak do czasu...
 Po kilku tygodniach moja moc znowu zaczęła wymykać się z pod kontroli. Ukrywałam to przed Anną, aby jej nie martwić. Zaczęłam wymykać się nocami z pałacu, aby iść do lasu i coś zamrozić. Tylko tak mogłam powstrzymywać się przed Anną: dając upust mojej mocy tam gdzie nikt nie widzi i nikogo nie skrzywdzę. Początkowo zakradałam się do lasu raz na tydzień, a z czasem coraz częściej. W końcu doszło do tego, że nawet wymykając się codziennie ledwo co udawało mi się powstrzymać moje ciągle rosnące umiejętności.
 Lecz pewnej nocy spotkałam JEGO.
To on pomógł mi zapanować nad moją mocą i pokazał mi jak ją skutecznie maskować przed bliskimi. Był osobą, której zaufałam i która rozumiała mnie.
Tamtej nocy spotkałam JEGO...
                                                                       ...samego MROKA.

 
    

Mam nadzieję, że się spodobało. Nie chcę wymuszać od was komentarzy pisząc coś typu : CZYTASZ=KOMENTUJESZ. Ale za kilka komentarzy nie obraziłabym się :) . Chcę znać waszą opinię na temat bloga. A każdy nawet najmniejszy komentarz to ogromna motywacja c; .
                                                        
                                                                                               ~ The dark ones

4 komentarze: